czwartek, 23 kwietnia 2009

In Bruges




Połączenie pięknej muzyki i dobrego kina może wywoływać niesamowite emocje. Pamiętam jak mocno wrył mi się w mózg „Brzuch Architekta” z muzyką Wima Mertensa. Niesamowite wrażenie zrobił na mnie ostatnio brytyjsko-belgijski film z 2008 w reżyserii Martina McDonagha, który w polskiej dystrybucji występował pod tytułem Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj . Historia, dwóch płatnych morderców, których życie prowadzi do Brugii, miasta, o kt órym przeciętny Polak nie jest w stanie nic powiedzieć. Belgia kojarzy się większości z nas z pedofilami, o których w ostatnich latach głośno było w brukowych mediach. Polecam płytę z Soundtrackiem do filmu. Dominują na niej smutne partie fortepianowe, raz w tle pojawia się The Walkmen, innym razem Dublinersi. Muzyka , którą zapamiętuje się na długo, idealna do opróżniania kolejnych plastikowych pudełek z lekami, których nie wolno zażywać w ilości przekraczającej 2 tabletki. Nie ma sensu pisać, trzeba zobaczyć. A Brugia? Dawno nie widziałem lepszego „placementu” miasta w filmie. Zapragnąłem pojechać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz